"Największą bolączką pierwszego zespołu jest brak treningów", czyli wywiad z trenerem.

"Największą bolączką pierwszego zespołu jest brak treningów", czyli wywiad z trenerem.

Po zakończeniu rundy jesiennej zdecydowaliśmy się porozmawiać z osobą, która miała spory udział w przeprowadzeniu naszej drużyny przez jedenaście ostatnich meczów. Czy ktoś zrobił na nim pozytywne wrażenie? Która część zespołu zasługuje na pochwałę? Skąd wziął się u niego pomysł na zostanie trenerem? Czego brakuje naszym zawodnikom? Jak zaskoczyli go juniorzy? Jaki jest jego cel na koniec sezonu? Zapraszamy na rozmowę z Pawłem Najdkiem.

Jak podsumuje Pan pierwszą rundę tego sezonu?

Tę rundę oceniam pozytywnie, choć czuje pewien niedosyt związany z punktami, które zdobyliśmy - zdecydowanie powinno być ich więcej!

Który z zawodników pozytywnie Pana zaskoczył w tej rundzie?

Myślę, że cała drużyna spisała się dobrze, jednak na dużego plusa z mojej strony zasługuje Robert Chabiniak, któremu znalazłem optymalną pozycję na boisku i w ten sposób chłopak rozwija się prawidłowo z meczu na mecz. Wygląda to obiecująco, lecz jeszcze dużo pracy przed nim.

W rudzie jesiennej, punkty zdobywaliście głównie z zespołami, które znajdują się za Zorzą w ligowej tabeli. Czego brakuje drużynie, aby ogrywać najlepszych?

Największą bolączką pierwszego zespołu jest brak treningów. Żeby rywalizować z najlepszymi, drużyna, oprócz rytmu meczowego i samych meczów, musi też odbyć jednostkę treningową,by móc w trakcie spotkania, jeśli z gry by nic nie wychodziło, zaskoczyć rywala stałym fragmentem gry. Jednak patrząc przez pryzmat poprzednich lat, Zorza zrobiła postęp, jeśli chodzi o rozgrywanie piłki. Nie jest ona jedynie wybijana do przodu z pominięciem drugiej linii, tylko stara się grać atakiem pozycyjnym, choć nie zawsze to wychodzi tak,jakbym tego oczekiwał.

Które spotkanie Zorzy i dlaczego było najsłabsze Pana zdaniem? Jak ocenia Pan poszczególne formacje drużyny?

Jeśli chodzi o najsłabszy mecz, zdecydowanie były to zawody z drużyną Husarii Niegosławice. Prowadząc 2-0 do przerwy, nie można wychodzić na drugą połowę tak rozluźnionym i pewnym zwycięstwa. Za taką postawę zostaliśmy ukarani bardzo boleśnie, bo wszyscy doskonale pamiętają, jakim wynikiem skończyło się to spotkanie. Natomiast, wracając do poszczególnych formacji, każda z nich stoi na dość wyrównanym poziomie. Zadowolony jestem z obsady bramki, choć wolałbym mieć dwóch równorzędnych zawodników na tej pozycji. Obrona w naszym zespole, na tę chwilę, wygląda bardzo solidnie i większych zmian nie będzie. Druga linia zaś wyglądała jesienią najlepiej ze wszystkich formacji i myślę, że to będzie nasza najmocniejsza strona na wiosnę. Jeśli chodzi o napastników, brakuje nam tutaj klasycznej 9, która co sezon dawała by nam 20 bramek.

Wracając do spotkania z Husarią Niegosławice, w którym byliście zdecydowanymi faworytami. W pierwszej połowie wyszliście na prowadzenie 2:0, a po niecałych 20 minutach drugiej części zawodów, przegrywaliście 4:2. Co wydarzyło się podczas przerwy?

Najchętniej wszyscy nie chcielibyśmy wracać do tego meczu, lecz dla mnie był to dobry materiał do analizy, aby takie spotkanie nie miało więcej miejsca. Myślę, że brakło koncentracji i przede wszystkim lekceważące podejście na drugie 45 min. Na szczęście, razem z zespołem wyciągnęliśmy wnioski z tego spotkania, czego dowodem była następna seria gier z UKS Witków, którego pokonaliśmy 5-1.

Z kolei z Piastem Wichów podzieliliście się punktami. Czego zabrakło w meczu z drugim najgorszym zespołem w naszej lidze?

Derby rządzą się swoimi prawami i miejsce w tabeli Piasta Wichów nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ w takim spotkaniu, aby wieść prym w swoim regionie, zespoły za każdym razem dają z siebie nie 100, a 200 procent. Jednakże, kluczem do tego, że zamiast trzech oczek zdobyliśmy tylko punkt, był błąd w postaci rzutu wolnego, którego Piast zamienił na gola - przypomnijmy była to 94 minuta.

Jak zaczęła się Pana przygoda z piłką nożną?

Z piłką związany jestem od 5 roku życia. Zawsze była ona na pierwszym miejscu i do dzisiaj tak pozostaje. W 2002 roku, gdy nasz klub został reaktywowany i zaczął pisać nowożytną historię klubu, jako szesnastolatek zapisałem się jako zawodnik.Jestem z nim związany z krótkimi przerwami aż do dziś lecz już w innej roli.

Co skłoniło Pana do pełnienia funkcji trenera? Dlaczego nie bieganie za piłką po boisku?

Choroba nóg, którą mam, nie pozwoliła mi na dłuższą metę biegać za piłką, lecz za wszelką cenę nie chciałem się rozstawać z futbolem - stąd decyzja o zostaniu trenerem.

Ma Pan pod swoimi skrzydłami również drużynę juniorów młodszych. Czy spełnili oni Pana oczekiwania w tej rundzie?

Tak, jeśli chodzi o juniorów, to jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy jesienią. Mamy niewielką, 4-punktową stratę do lidera i runda wiosenna zapowiada się bardzo ciekawie. Zespół do rundy rewanżowej na pewno będzie dobrze przygotowany.

Juniorzy dostarczyli wielu emocji kibicom. Potrafili przegrywać 2:0, aby później zwyciężyć 4:2 w meczu z Lipinkami Łużyckimi, ale zdarzyło im się też prowadzić 2:1, a ostatecznie przegrać 4:2 z Motorem Koło. Z Górzynem przegrywali 2:0, a zakończyli remisem 3:3. Które spotkanie, Pana zdaniem, wyszło im najlepiej? Co było tego zasługą?

Zdecydowanie najlepszym spotkaniem, które zespół rozegrał był mecz z liderem ligi. W tych zawodach juniorzy pokazali charakter i wiarę w to, że pomimo dwu-bramkowej straty, można najpierw się odbić i doprowadzić do remisu, a później zagrać koncertowo drugie 45 min i wygrać 4-2.

Czy w drużynie juniorów są zawodnicy, którzy zasługują na pochwałę po rundzie jesiennej?

Jeśli chodzi o ocenę poszczególnych zawodników drużyny juniorskiej, to wstrzymam się z ocenami do końca rundy rewanżowej, ponieważ jeszcze dużo ciężkiej pracy przed nami, a chciałbym i wierze że ci młodzi chłopcy potrafią grać jeszcze lepiej niż dotychczas. Podkreślę natomiast, że cały zespół spisał się w rundzie jesiennej dobrze.

Wracając do seniorów. Czy szykują się jakieś zmiany kadrowe zespołu?

Raczej nie. W rundzie wiosennej bazować będę na tej 20-osobowej kadrze, którą wybrałem jesienią.

Nad czym skupi się Pan w przyszłym sezonie i nad czym będzie pracować?

Przyszły sezon? Wolę nim martwić się dopiero w czerwcu i lipcu, gdy przyjdzie na to czas. Teraz, tylko i wyłącznie, skupiamy się na rundzie rewanżowej, która będzie dla nas trudniejsza, ze względu na wszystkie mecze wyjazdowe. Przed startem wiosny na pewno rozegramy cztery sparingi, aby zespół mógł być jak najlepiej zgrany ze sobą. Dodatkowo obie ekipy, seniorzy jak i juniorzy, mają do dyspozycji, przez cała przerwę zimową, salę gimnastyczną, w każdy poniedziałek i czwartek (w godzinach 16:30 - 18:30).

Które miejsce na koniec sezonu byłoby dla Pana satysfakcjonujące?

Założyłem sobie przed sezonem, że stać nas na trzecie miejsce na koniec sezonu i tego się trzymam. Będziemy starali się zrobić wszystko, by ten cel osiągnąć.

Czego życzyć Panu i zespołowi w rundzie wiosennej?

Czego życzyć? Oczywiście samych zwycięstw i osiągnięcia celu ligowego.

Zobacz więcej:

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości